samotninastolatkowie
 
Szukanie zaawansowane
   
 
Home Rejestracja FAQ Użytkownicy Grupy Galerie  
 
 


Forum samotninastolatkowie Strona Główna sekty Prawdziwe historie byłych i obecnych satanistów
Wyświetl posty z ostatnich:   
       
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu

Wto 12:06, 11 Kwi 2006
Autor Wiadomość
Wypalony
Administrator



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu: Prawdziwe historie byłych i obecnych satanistów

Miałem 15 lat, gdy na poważnie zacząłem interesować się czarną magią. Moi rodzice, głównie matka miała sporą bibliotekę dotyczącą zjawisk paranormalnych. Wierzyła w zaklęcia, czarownice i temu podobne sprawy. Ojciec był natomiast święcie przekonany, że istnieje UFO i ciągle miał nadzieję, że je kiedyś zobaczy na własne oczy. Nie przeszkadzało im to chodzić regularnie do kościoła - to tak na marginesie. Wychowywałem się więc w atmosferze niesamowitości okraszonej magią. Jako nastolatek chciałem pójść nieco dalej. Zrobić coś na własną rękę. Kupiłem na straganie z książkami rzecz o czarnej magii i sposobach jej uprawiania. Takie trochę jarmarczne wydanie. Zaraz pierwszej nocy wypróbowałem kilka zaklęć. Uważałem, że to świetna zabawa. Noc, dziwne, tajemnicze słowa i cała ta atmosfera, że wkracza się w nierealny, nieznany świat. Zacząłem szukać "fachowców", czyli dorosłych, którzy zajmowali się czarną magią na poważnie. W naszym mieście nie było to łatwe albo nie umiałem wyłuskać ich z tłumu. Na szczęście. Trochę rozczarowany brakiem w okolicy czarownic i magów, postanowiłem sam coś zrobić i "wtajemniczyłem" w swoje niewinne wtedy jeszcze czary kilku)moich kumpli. Jeden z nich był rozpieszczonym jedynakiem zamożnych rodziców.
To on wymyślił, by w starym garażu na końcu ich posesji zrobić rodzaj "świątyni". Obejrzeliśmy kilkanaście filmów fabularnych, głównie o satanistach, nim urządziliśmy to miejsce. Czarne ściany, odpowiednie znaki, o których nie będę mówił, by moja wypowiedź nie stała się instrukcją obsługi,
był też ołtarzyk, dużo świec, a dla nas odpowiednie szaty - oczywiście, w wiadomym kolorze. Sami obmyślaliśmy rytuały i ceremonie. Wszystko jak w filmach. Jeden z chłopaków załatwił taśmy z ostrą metalową muzyką. Zawsze ktoś też przynosił alkohol, bo "na trzeźwo" jakoś nie szło nam mordowanie psów, kotów, szczurów, kurczaków i królików. A była to podstawa rytuału. Piliśmy ich krew, co jest obrzydliwością samą w sobie i wymyślaliśmy, jakich to okrutnych rzeczy moglibyśmy dokonać bez zmrużenia oka. Generalnie, chyba nie powiem nic odkrywczego, ubzduraliśmy sobie, że będziemy żyć dokładnie odwrotnie, niż nakazuje dekalog. Zło stało się naszym narkotykiem. Zło bardzo szybko wciąga, rzec można - niepostrzeżenie. Jest takie łatwe do zaakceptowania. W ten sposób "bawiliśmy się" jakieś dwa lata. Potem pojawił się opiekun. Mężczyzna około czterdziestu lat, wykształcony i dość zamożny. Znało go pół miasta. Nikt nie wiedział, że jest satanistą. Wypatrzył nas w księgarni, gdy szukaliśmy podręczników czarnej magii i okultyzmu. Powiedział, że ma całą bibliotekę odpowiedniej literatury i może nam udostępnić książki wydawane na Zachodzie. Do niczego nas nie zmuszał. Nie było składania ofiar z ludzi, gwałtów na dzieciach, zbiorowego seksu, choć wiem, że na Zachodzie jest to praktykowane wśród satanistów niemal powszechnie. Ale myślę, że tylko dlatego, że nikt z nas tego nie zaproponował. Bowiem w grupie obowiązywała zasada, że jeśli ktoś ma ochotę na zrobienie czegoś perwersyjnego, zboczonego, obłędnie złego, jest to do wykonania z pomocą całej reszty. Pojawiły się też kobiety. Uprawianie seksu jest bowiem uznawane za rodzaj wyzwalania magicznej siły psychicznej. Oczywiście, przywoził je nasz opiekun. Za każdym razem inne. Myślę, że były prostytutkami, niektórym brakowało piątej klepki, to pewne. Zachowywały się dziwnie, jak po narkotykach. Bełkotały coś bez sensu i znikały równie szybko, jak się pojawiły.
Kiedy poczułem po raz pierwszy, że tonę? Skończyłem liceum i poszedłem na studia. Nie opuszczałem ani jednego spotkania w starym garażu. Któregoś razu nasz opiekun zaproponował, by jeden z kolegów przyprowadził swojego najmłodszego brata - czterolatka. Twierdził, że gdy taki maluch zobaczy rytuał składania ofiary, gdy każe mu się wypić krew i zjeść kawałek serca zwierzaka, zostanie satanistą do końca życia. Poza tym, dowodził dalej, trzeba udowodnić Lucyferowi, że jesteśmy prawdziwymi wyznawcami. Chodziło mu o gwałt, zobaczyłem to w jego twarzy i przypomniałem sobie, jak błyszczały mu oczy, gdy opowiadał o gwałtach na dzieciach jako szczycie rytuału, jego kwintesencji. Był pedofilem. Mało nie zwymiotowałem, słysząc, co mówi. Sam robiłem różne złe rzeczy, nie byłem aniołkiem, ale wciąganie dziecka... Tego było za dużo.
Na szczęścieBóg nie odebrał nam do końca rozumu, bo brat dzieciaka zerwał się na równe nogi i po prostu uciekł. Tylko nasz bogaty maminsynek nie widział w tej propozycji nic zdrożnego. Opiekun wycofał się natychmiast, twierdząc, że widocznie nie jesteśmy jeszcze gotowi.
Od początku prowadziłem dziennik. I to chyba on pozwolił mi utrzymać resztki zdrowego rozsądku. Gdy go czytałem, moje spadanie w dół stawało się czytelne jak na dłoni. Utknąłem po uszy w praktykach satanistycznych, bo to naprawdę człowieka wciągało, ale jednocześnie coraz bardziej się bałem. Zaczęły dziać się ze mną i wokół mnie rzeczy, które jeżyły mi włosy na głowie. Nie przesadzam! Noc stała się moim wrogiem. Przestałem spać, bo we śnie miałem krwawe, brutalne wizje. Czasem budziłem się, a one dalej trwały. Zdarzało mi się coś widzieć nawet w biały dzień, podczas wykładów lub na spotkaniu z przyjaciółmi. Z czasem te "rzeczy" zaczęły przytrafiać się mojej rodzinie. Matka była przekonana, że dom nawiedziły złe duchy. Dziewczyna, z którą wtedy chodziłem, narzekała, że nagle budzi ją w nocy straszny ziąb, choć właśnie była pełnia lata; że ktoś dotyka jej twarzy, nie daje spać. Bała się, że traci zmysły.
W moim życiu pojawił się wówczas chłopak, mój rówieśnik. Chrześcijanin. Bardzo zdecydowany, jeśli można tak rzec, w swojej wierze. On jeden zauważył, że dzieje się ze mną coś nie tak. Przegadaliśmy parę nocy, nim mu powiedziałem, kim jestem. Już bez dawnej dumy, ale z lękiem, co będzie ze mną dalej. Pamiętam jego reakcję. Odruchowo złapał w rękę krzyż, który nosił zawsze na szyi. Jakby w geście obrony. Przez pół roku mówił mi o Jezusie, wierze, o Kościele, nim zdecydowałem się przekroczyć próg świątyni tego prawdziwego Boga, jedynego prawdziwego Boga. Panicznie bałem się, ale nie tego, że w progu dopadnie mnie karząca dłoń Stwórcy, tylko zemsty demonów. Boję się do dzisiaj. 10 lat po odejściu. Bo jeśli przyjdzie komuś do głowy kontakt z czarną magią, z okultyzmem, z satanistami - niech wie, że strach nie opuści go już nigdy. To działa jak spirala. Coraz więcej i coraz intensywniej, aż do obłędu - że kiedyś cię dopadną i zemszczą się za zdradę. Wiem, co mówię. Paru z moich dawnych kumpli, których nie udało mi się namówić do rzucenia satanizmu, skończyło w domu dla psychicznie chorych. Jestem pewny, że kilku po wyjściu na wolność wróciło do dawnego obyczaju. Dopilnował tego opiekun. Nie wiem, co się z nimi teraz dzieje. Wyjechałem z miasta po założeniu rodziny. Nie mogłem ryzykować.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
      Do góry  
Wto 12:08, 11 Kwi 2006
Autor Wiadomość
Wypalony
Administrator



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu: kolejna urzekająca historia

Janek był satanistą 3 lata. Był szefem małej grupy w powiatowym mieście. Nad nim był szef w mieście wojewódzkim i tam się spotykali. Zawsze w większych grupach i w ciemnych pomieszczeniach. Ludzie byli szczelnie zakapturzeni. Nie wolno było rozmawiać ani spotykać się po zebraniu.
O swojej grupie Janek wie wszystko, o kolegach satanistach z województwa - nic. On dziś nie chce niczego ukrywać. On naprawdę nic nie wie. Nawet nie próbował się dowiadywać, ponieważ w "grupie każda osoba ma swoje miejsce i musi tego przestrzegać". Nikt zresztą nie poinformowałby go ani nie przedstawił ludzi.
Janek zna jedynie imię szefa wojewódzkiego, markę jego samochodu i adres punktu kontaktowego. Nie wie, jak wygląda twarz guru regionalnego, kim on jest, co robi, gdzie mieszka.
Był sobie Janek, który przez 3 lata bawił się w satanizm. Teraz Janek ma 19 lat i boi się, bo zadrżała pod nim ziemia. Przed kilkoma miesiącami dostąpił zaszczytu dopuszczenia do III wtajemniczenia w kult szatana.
Polski bandytyzm, nazywający siebie satanizmem, nawiązuje do najbardziej mrocznego, brutalnego i jednocześnie najbardziej powierzchownego nurtu w obrębie tego kultu. Pojawił się u nas w latach 80. wraz z niektórymi odmianami muzyki rockowej (hard rock, heavy metal) i zmaterializował jako swoista moda młodzieżowa. Czarne ubrania i noszona na nich "biżuteria" satanistyczna szybko przestały wystarczać. Potrzeba było czynu. Dzisiaj możemy mówić, że skala zjawiska przybrała odpowiedni do działań sekty destrukcyjny charakter. "Czynem" stały się dewastacje cmentarzy, bezczeszczenie kościołów, dręczenie i zabijanie zwierząt, wreszcie morderstwa rytualne popełniane na ludziach. Młody polski satanista najczęściej nic nie wie o tradycji, filozofii i tajnikach tego kultu.

* * *

Janek przestraszył się, bo III stopień wtajemniczenia oznacza czynne uczestnictwo we mszy rytualnej, w trakcie której na ołtarzu zabija się zwierzę lub człowieka. Ofiarą rytualną mógł być on sam, mógł też zostać wyznaczony do zabicia kogoś. Uciekł.
Zgłosił się do swojego księdza katechety. Kapłan skontaktował się z Ogólnopolskim Komitetem Obrony przed Sektami w Częstochowie. Rozmowy z chłopcem były trudne. Janek ulegał zmiennym nastrojom. Kiedy w końcu powiedział sekcie, że nie chce dostąpić zaszczytu wtajemniczenia, grupa wydała na niego wyrok śmierci i określiła dokładną datę zabójstwa.

* * *

Kościół Szatana powstał w San Francisco w 1966 r. Założył go autor Biblii Szatana - Anton Szandor La Vey. Pierwszym straszliwie wstrząsającym mordem rytualnym było zabójstwo Sharon Tate (9 sierpnia 1969 r.) oraz czwórki jej młodych przyjaciół. Będąca w 8. miesiącu ciąży żona Romana Polańskiego została okaleczona i powieszona na nylonowej żyłce. Na drzwiach domu zabójcy wypisali krwią ofiar słowo "świnie". Mordu, wraz z dwoma wspólniczkami, dokonał Charles Manson głoszący kult przemocy i gwałtu, nazywający siebie szatanem. Nie było to jedyne kultowe morderstwo Mansona.
Polską opinią publiczną wstrząsnęły dwa niedawne brutalne zabójstwa, wywodzące się z kręgów satanistycznych. W Rudzie Śląskiej w czasie "Czarnej mszy" w bunkrze, wśród symboli satanistycznych, czarnych świec i mroku, Tomasz W. i Robert T. zasztyletowali Karinę M. i Kamila W. Zadali im liczne rany kłute i cięte. Zabijali na raty.
W Lublinie Marian T. bestialsko zabił bezdomnego człowieka. Przed sądem powiedział, że wyznaje kult szatana, zabił mężczyznę, "bo to był śmieć", a zrobił to "dla swojego pana".
Zabójcom z Rudy Śląskiej grozi wyrok od 12 lat więzienia do dożywocia. Morderca bezdomnego został skazany na 25 lat.
W USA sektę - grupę czcicieli diabła - można założyć legalnie i zarejestrować. Zezwala na to konstytucja Stanów Zjednoczonych gwarantująca wolność wypowiedzi i zrzeszania się. Samych satanistów jednak policja ściga za wiele przestępstw. Są to morderstwa, molestowanie dzieci, męczenie zwierząt, akty wandalizmu.
W Polsce sataniści nie rejestrują się i nie legalizują działalności, ale nasza konstytucja również gwarantuje swobodę wyznania. Czciciele szatana korzystają z tego prawa.

* * *

Na dwa dni przed wykonaniem wyroku Janek został zabrany z domu przez ludzi, którzy zajęli się jego losem. Rodzice chłopca byli zaskoczeni, nie mieli pojęcia, że ich syn jest satanistą. Po dwóch godzinach rozmowy pospiesznie spakowali walizkę chłopaka. Został umieszczony w obcej rodzinie, w innym mieście. Kilka razy był przewożony. W tym czasie samotnie i w ukryciu zdał maturę, dzięki pomocy jednego z kuratorów, oraz dostał się na studia.
Janek został umieszczony w klasztorze. Zakon dał mu schronienie, ale nikt w Polsce nie jest w stanie powiedzieć, co dalej, jak rozwiązać ten problem. To pierwszy przypadek tego typu w kraju. Dziś już, niestety, nie jedyny.
Do Komitetu Obrony przed Sektami zgłosiło się w ostatnim czasie kilku satanistów, na których grupa wydała wyrok śmierci. W ostatnim półroczu co drugi telefon do Komitetu pochodzi od satanistów proszących o pomoc.

* * *

Głównie w Stanach Zjednoczonych, ale także w kilku innych krajach, występuje zjawisko satanizmu pokoleniowego. Całe rodziny żyją w kulcie szatana. Najczęstszym przestępstwem popełnianym wśród nich jest molestowanie i wykorzystywanie seksualne dzieci.
W Polsce nie notuje się tego typu dewiacji rodzinnych, ale też polski satanizm jest na razie zbyt młody.

* * *

Zadaniem Janka w organizacji było zbieranie informacji o sektach. W klasztorze Janek jest bardzo uczynny. Sprząta i gotuje. Nie głosi satanizmu.
W tym samym czasie, w którym rozpoczęła się sprawa Janka, przewodniczący Komitetu Obrony przed Sektami - Ryszard Nowak otrzymał list od adwokata zespołu KAT zawierający żądanie przeprosin. Wcześniej bowiem Ryszard Nowak wypowiedział się publicznie, iż KAT - satanistyczny zespół muzyczny - szerzy ideologię śmierci. Większość młodych satanistów, zgłaszających się do Komitetu po pomoc, twierdzi, że iluminacji i olśnienia doznało po koncercie zespołu. "Zarabiają nędzne pieniądze na grobach młodych ludzi" - powiedział o KAT Ryszard Nowak. I nie przeprosił zespołu.
Janek twierdzi, że w czasie koncertu rozdawane były za darmo narkotyki
"i wszyscy czuli, że to od zespołu KAT".

Był sobie Janek*, który był satanistą...

* Imię chłopca zostało zmienione.

Werbunek do sekt trwa. Oblicza się, że w Polsce działa czynnie od 300 do 1000 grup,
których działalność określa się mianem ruchów destrukcyjnych


--------------------------------------------------------------------------------


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
      Do góry  
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu

 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


      Do góry  

Strona 1 z 1
Skocz do:  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Avalanche style by What Is Real © 2004
             
Regulamin