samotninastolatkowie
www.lolnet.pl
Szukanie zaawansowane
Home
Rejestracja
FAQ
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum samotninastolatkowie Strona Główna
samotnosc
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Do góry
Skocz do:
Wybierz forum
pytania dotyczące forum
----------------
www.lolnet.pl
sport
----------------
piłka nożna
siatkówka
sporty walki
koszykówka
wiersze
----------------
nasza twórczość
psychologia
----------------
samobójstwo
autoagresja
samotnosc
nierozumiem sie z rodzicami
smierc
uzaleznienia
miłość
przyjaźń
Religia
----------------
Bóg
kościół
Duchowienstwo
Ciekawostki
----------------
wszystko o wszystkim
pozdrowienia i życzenia
----------------
zyczenia
sekty
----------------
sekty
Świat muzyki
----------------
muzyka
Fotografika
----------------
Nasze fotki
muza
----------------
piosenka
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Wypalony
Wysłany: Czw 23:14, 08 Cze 2006
Temat postu:
nitka napisał:
Samotność na pewno jest zła bo powoduje zmiany w psychice człowieka. Zaczynamy wtedy postrzegać świat innymi kategoriami. Przy poznawaniu ludzi zaczynamy zastanawiać się, obawiać czy i oni nas nie zostawią. To takie błedne koło z którego nie ma wyjścia. oczywiście można sie do samotności przyzwyczaić. Jeśli ktos jest takim Ebenezerem Scroogem (Opowieść wigilijna) to czemu nie... nauczy sie z tym zyc. Ale samotnosc to nic dobrego ...
Wiecz ostatnio przeczytałem uważnie twój post i to co piszesz ma dużo sensu. Myślałem że samotność jest dobra i że fajnie mi z nią bedzie. A teraz jak poznam kogoś albo pokocham to cały czas boje sie że ona mnie zostawi, albo zdradzi. Ehhh wpadłem w te błędne koło o kórym napisałaś.
nitka
Wysłany: Wto 16:07, 30 Maj 2006
Temat postu:
Wypalony napisał:
Wiesz co "nitka" czy samotność wiąże się z autoagrasją to nadaje się na oddzielny temat. Bo czy człowiek który wiesziałby, żę otacza go wielu przyjaciół i wiele osób go kocha i załamało by sie po jego śmierci sięgnąłby po żyletkę. Czy taki człowiek myślałby poważnie o samobójstwie.
a dlaczego nie... przeciez miłosc to nie wszystko, jak ktos jest słaby psychicznie, to wystarczy jedno słowo i koniec ...
Wypalony
Wysłany: Wto 23:20, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Wiesz co "nitka" czy samotność wiąże się z autoagrasją to nadaje się na oddzielny temat. Bo czy człowiek który wiesziałby, żę otacza go wielu przyjaciół i wiele osób go kocha i załamało by sie po jego śmierci sięgnąłby po żyletkę. Czy taki człowiek myślałby poważnie o samobójstwie. Znam taką osobę która robi sobie wiele złego: ćpa, tnie się, próbowała wielokrotnie samobójstwa i jak chce się z nią poromawiać to ona mówi, że jest strasznie samotna, nikogo nieobchodzi itp. Wiesz "nitka", ale ogólnie to myśle, że niemożna na to pytanie odpowiedzieć dosłownie bo to w dużym stopniu zależy od przypadku, są ci co krzywdzą własne ciało z powodu samotności, a są tacy co niesą samotni a jak to namisałaś poprostu masochisci.
__mgielka
Wysłany: Wto 17:05, 18 Kwi 2006
Temat postu:
Tak sobie ostatnio myślałam. Czy naprawde tak jest że faceci boją się
pięknych kobiet i odwrotnie ?? Czy piękni mają gorzej ?? A moze uroda
pomaga ?? Często jest tak , piękny idzie przez życie z brzydkim .
Oczywiśćie że uroda to nie wszystko , ale w tym wypadku skupimy się
na niej. Każdy ma jakiś inny obraz piękna , ideału...Każdy gdzie idzie
widzi coś wartego zainterosowania...Inne bodżce przyciagają płeć
przeciwną. Wyrażnie można zaobserwować , że przystojni i piękni bardzo
często są sami . Dlaczego ? Czy postrzegani są jako niedostępni lub za
za duzymi wymaganiami ?? Przecież nie zawsze takie osoby sa pewni
siebie , przebojowi .A czasem nawet od razu uwazamy ich za
zarozumiałych . Takie stereotypy tworza bariery , które trudno czasami
przełamać...I które czasem mogą bardzo skrzywdzić.
nitka
Wysłany: Pon 19:59, 17 Kwi 2006
Temat postu:
nie zgodze sie z Tobą Wypalony. Są tez osoby ktore robią se krzywdę dla przyjemnosci - taki termin - "masochista". nie mozna wiec łączyć tych dwóch rzeczy razem. Ktoś kto robi se krzywde jest słaby psychicznie, ale nie koniecznie samotny. Bede bronić "honoru" tego terminu. Samotny to samotny ... nie koniecznie chory na autoagresje ...
__mgielka
Wysłany: Pon 15:32, 17 Kwi 2006
Temat postu:
"Gdzie prostota i szczerosć , tam kwitnie przyjażń i radość "
"Czym sen dla ciala , przyjażń dla ducha -odświeża siły "
"Przyjażń rodzi miłość na pustyni samotnośći "
"Chcąc być czyimś przyjacielem , trzeba stać się godnym przyjacielem"
"Otwarte serce jest zaproszeniem do przyjazni"
"Siedliskiem przyjażni jest serce , ale dochodzimy do niej drogą zrozumienia"
"Przyjażń należy do natury , a nie do posiadania"
Wypalony
Wysłany: Pon 15:10, 17 Kwi 2006
Temat postu:
Samotność jest bardzo zła, jest powodem wielu rzeczy. Niebędę wymieniał wszystkich; tylko te najważniejsze. To samotnosc doprowadza ludzi do stanu rozpaczy. Wszyscy co robią krzywdę swemu ciału.. są samotni. Czują że wszyscy ich opuścili, chcą pokazać światu, że istnieją. Samotność jest powodem samobujstw, samokrytyki. Ludzie samotni mają trudność zabierania głosu w dużej grupie ludzi, czuję się opuszczeni, boją się krytyki gdy coś powiedzą. Gdy ktoś powie to co ich zaboli, odchodzą, niemają siły się kłucić gdy większość jest op stronie tamtego. Samotność jest najgorszą żeczą jaka spotkać możę człowieka, ale mnie jednak spotkała, lecz jeszcze niewiem czy tak naprawdę do końca jestem samotny...
nitka
Wysłany: Nie 20:34, 16 Kwi 2006
Temat postu:
Samotność na pewno jest zła bo powoduje zmiany w psychice człowieka. Zaczynamy wtedy postrzegać świat innymi kategoriami. Przy poznawaniu ludzi zaczynamy zastanawiać się, obawiać czy i oni nas nie zostawią. To takie błedne koło z którego nie ma wyjścia. oczywiście można sie do samotności przyzwyczaić. Jeśli ktos jest takim Ebenezerem Scroogem (Opowieść wigilijna) to czemu nie... nauczy sie z tym zyc. Ale samotnosc to nic dobrego ...
Wypalony
Wysłany: Czw 22:40, 06 Kwi 2006
Temat postu:
MOim zdaniem są to bardzo dobre rady. Jak będę w krytycznej sytuacji, niemówie o dole bo mam go często. Ale wiecie o co mi chodzi to napewno z nich skorzystam
__mgielka
Wysłany: Sob 15:06, 01 Kwi 2006
Temat postu:
Jak poradzić sobie z uczuciem smutku, cierpienia...
Bardzo często tak jest, że gdy dopada nas smutek, cierpienie, jesteśmy jakby oderwani od świata. Nie potrafimy obiektywnie, z dystansu spojrzeć na to, co czujemy, a tym samym podsycamy nasz smutek, nasze cierpienie, roztkliwiamy się nad nim i nakręcamy jeszcze bardziej.
Nie jest łatwo poradzić sobie z takim uczuciem, gdy w nie popadniemy. Dlatego w którymś momencie pomyślałem sobie, że warto przygotować sobie pewne 'algorytmy postępowania', dzięki którym łatwiej będzie wyjść z tego stanu.
Jedno z moich życiowych założeń mówi, że nic nie dzieje się przypadkowo - wszystko ma sens i czemuś służy. Również cierpienie i smutek po coś jest. Po co? Może po to, żeby bardziej doceniać chwile radości, żeby je zauważać... A może dlatego, żeby bardziej skupić się na sobie... a może mniej... Na to pytanie każdy powinien sam sobie odpowiedzieć.
Poniżej podaję kilka sposobów, jak sobie poradzić z uczuciem smutku, cierpienia. Część z nich zaczerpnąłem z psychologii zorientowanej na proces, część znalazłem w publikacjach nt. NLP, a część pewnie jeszcze skądś też przybyła.
Zanim zastosujesz którykolwiek ze sposobów, dobrze poczuj swoje uczucie, skup się na nim, bądź jego świadomy w swoim ciele. Nie uciekaj przed nim - spróbuj je wyrazić i poszukać w nim siły i kierunku, w którym masz dalej działać. Moc jest w Tobie, a to uczucie jest częścią Ciebie.
kilka sposobów w sposób przypadkowy ułożonych
--------------------------------------------------------------------------------
Pomyśl, czy kiedy będziesz umierać, będziesz się tym przejmować?
--------------------------------------------------------------------------------
Jeżeli cierpisz z powodu czegoś, co cię spotkało, co przydarzyło ci się, co ktoś ci wyrządził, odpowiedz sobie na pytani:
a) kto we mnie cierpi (nazwij te część siebie)?
b) dlaczego cierpi (pytanie o przyczynę)?
--------------------------------------------------------------------------------
Jeżeli cierpisz z powodu ukochanej osoby, z którą nie możesz teraz być, jeżeli czujesz się porzucony/a, odpowiedz sobie na pytanie:
A) jakie jest źródło mojej miłości?
B) czy jest to coś zewnętrznego, czy też źródło miłości jest we mnie?
C) czy chcę być z ukochaną osobą, aby brać od niej (uzależniasz się) czy masz w sobie miłość i dajesz ją?
--------------------------------------------------------------------------------
Odpowiedz sobie na pytanie:
czego ma cię nauczyć ta sytuacja, jeśli chodzi o twoje uczucia, myśli, emocje?
--------------------------------------------------------------------------------
Co możesz zrobić, albo co mogłoby się stać, abyś poczuł/a się jeszcze gorzej?
--------------------------------------------------------------------------------
Przypomnij sobie ostatnią sytuację, kiedy czułeś/aś się podobnie:
A) jak sobie wtedy poradziłeś/aś?
B) co dobrego przytrafiło Ci się potem?
--------------------------------------------------------------------------------
Przypomnij sobie, co dobrego przytrafiło ci się ostatnio, na co być może nie zwróciłeś/aś uwagi?
--------------------------------------------------------------------------------
Zrób listę osób, z którymi możesz o tym porozmawiać i, jeśli chcesz, porozmawiaj z którąś.
--------------------------------------------------------------------------------
Usiądź przed lustrem. Popatrz przez 3-5 minut na postać, która się w nim odbija, a potem powiedz do niej:
„To ty stworzyłeś/aś tę sytuację i tylko ty wiesz jak ją rozwiązać w najlepszy dla nas sposób”. (Powtarzaj to trzy razy dziennie po trzy razy, albo tak często jak uznasz za stosowne).
--------------------------------------------------------------------------------
Nazwij uczucia, które przeżywasz.
Przeżywając dane uczucie zauważ, jakie zwierzę, roślina, istota może się tak czuć? Poruszaj się tak, wydawaj dźwięki, zachowuj…
--------------------------------------------------------------------------------
Zacznij zachowywać się jak człowiek, który nie zna żadnych granic – bądź szalony/a, zwariowany/a. Zrób coś, czego normalnie byś nie zrobił/a, czego nikt by się po tobie nie spodziewał (np. ubierz się odmiennie, kolorowo lub inaczej).
--------------------------------------------------------------------------------
Porozmawiaj z tą częścią ciebie, która boi się, cierpi. Dowiedz się dlaczego cierpi (czego się boi) i co możesz zrobić, aby zmniejszyć to cierpienie. Co Ty możesz zrobić!
--------------------------------------------------------------------------------
A) Czy możesz na siłę wciskać komuś coś (miłość, przyjaźń, rzeczy), czego on nie chce?
B) dlaczego chcesz komuś dawać na siłę coś, czego on nie chce?
C) co czujesz kiedy ktoś nie chce tego, co mu ofiarowujesz? Dlaczego to czujesz?
--------------------------------------------------------------------------------
Czy masz teraz przed sobą Cel, któremu poświęcasz swą uwagę, który jest Twoją pasją?
--------------------------------------------------------------------------------
Przypomnij sobie jakie to uczucie, kiedy czujesz, że możesz „przenosić góry” i nie ma dla Ciebie nic niemożliwego.
--------------------------------------------------------------------------------
Spójrz na swoją pozycję z „lotu ptaka” – bez zaangażowania.
--------------------------------------------------------------------------------
Spójrz na siebie z pozycji czynnika przez który cierpisz. Poznaj jego motywy, jaki ma w tym cel, abyś ty cierpiał/a ?
--------------------------------------------------------------------------------
Podaruj swoje cierpienie, smutek i przyczynę tego Istocie Wyższej. Ona najlepiej wie, co z tym zrobić... A Ty rób swoje!
--------------------------------------------------------------------------------
czytalam to i spodobalo mi sie , poniewaz mozna i tak pomoc sobie , sa dobre rady . A jak wy myslicie o tym ?
Wypalony
Wysłany: Śro 17:31, 29 Mar 2006
Temat postu:
gosci napisal/a "wypalony czytalam Ciebie co napisales nie moge zrozumiec tego co piszesz przeciez kazdy ma dola "
Mogles/as niezrozumiec o co mi chodzilo ja niepisalem tego na swoj przyklad tyle na przyklad ludzi tego swiata. Ja umiem cieszyc sie z zycia. Wtedy jak mnialem dola to bralem pod uwage swiat nie siebie. Pisalem tylo swoje przemyslenia co do samotnosci, autoagresji i troche samobujstwa.
__mgielka
Wysłany: Śro 17:20, 29 Mar 2006
Temat postu:
Nie odchodź
Tam dokąd idziesz jest pustka
Serce moje tak daleko nie sięga
Nicość oto gdzie odchodzisz
Wołam na próżno
Miłość moja tak daleko nie sięga.
Nie słyszysz
Tylko cień twój został
Wzrok mój tak daleko nie sięga
Tak mało
Tak dużo
Chciałam być blisko
Gość
Wysłany: Sob 14:28, 25 Mar 2006
Temat postu:
wypalony czytalam Ciebie co napisales nie moge zrozumiec tego co piszesz przeciez kazdy ma dola (jak piszesz)wiem zobacz jak Marta pisze jest dzielna pomimo jak pisze jest samotna ale wiem ze w glebi ma zawsze cieple slowo , i zawsze ma odpowiedz ktora pocieszy a jednoczesnie daje Ci do myslenia . wybacz Martusiu ze podalam Ciebie za przyklad bo moge i tobie podziekowac za to co napisalas
martula
Wysłany: Sob 11:16, 25 Mar 2006
Temat postu:
Wypalony nie można tak myśleć. Każy ma leprze3 lub gorsze dni, ale nie można się poddawać. Ja jestem chora i też się czuje samotna nie mam takiego życia jak inni. Siedze praktycznie całe dni w domu, a ty przecierz możesz iść tam gdzie sobie tylko pomyślisz. Ale ja sie nie poddaje walcze i powiem szczerze że już mam dość takiego pokichanego życia. A ty masz wielu kolegów. Nie dajmy się ponieść emocjom. Nie wiem czy się dobrze wyraziłam, ale mam nadzieje że zrozumiecie o co mi chodziło. pozdrawiam.
Wypalony
Wysłany: Pią 22:12, 24 Mar 2006
Temat postu: Samotnosc, czy napewno jest zla??
Ostatnio coraz czesciej lapie tzw dola. Wszystko mnie denerwuje. Zycie stawia tyle przeszkod przez ktore coraz trudniej jest mi przebrnac. Pisze na tym forum najczesniej kiedy mam dola, i chce sie komus wyzalic. Niewiem moza po to je stworzylem. Moze to troche egoistyczne ale tak wlasnie mysle. Siedzac czesto zdolowany zaczynam rozumiec ludzi lubiacych samotnosc, samobujscow. Ludzi popelniajacych autoagresje. Oni cierpia z roznych powodow, a wszystkie te powody wiaza sie z samotnoscia. Zastanawiam sie czy to wszystko niezaczyna sie wlasnie od samotnosci. Kazdy z nich napewno czul sie samotny, pozbawiony przyjaciol i pomocy z wszelkiej strony. Wlasnie dlatego zaczeli cpac, pic, podcinac sobie zyly. Samotnosc to pewien etam do samobujstwa. Niemowie tego tylko dlateog ze mam dola. Ja naprawde tak mysle. Niemam mysle samobujczych, ani nie pragne popelniac autoagresji, tylko poprostu rozumiem tych ludzi. Niesa oni dla mnie bochaterami, ale i nie tchorzami. Sa zwyklymi ludzmi tak jak kazdy z nas dla ktorych zycie niema sensu.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Avalanche style by
What Is Real
© 2004
Regulamin